Moda znana jest z tego, że lubi zataczać koło. Dane trendy wciąż wracają i to często ze zdwojoną siłą. To samo dotyczy color-blokingu, który zdominuje tegoroczne wiosenne stylizacje!
Intensywny błękit połączony z jaskrawą zielenią? A może oryginalne zestawienie odcieni różu i czerwieni? A do tego wisienka na torcie – rzucające się w oczy pomarańczowe dodatki? Czemu nie! Color blocking znów powraca i zachęca do zabawy żywymi kolorami i niebanalnymi połączeniami!
Color blocking to połączenie intensywnych, często kontrastujących ze sobą barw. Mówi się, że trend ten zapoczątkował w połowie lat 60. francuski projektant mody – Yves Saint Laurent, który stworzył sukienkę w geometryczne, wielobarwne printy. Swój projekt nazwał „Mondrian”, co nie jest przypadkowe. Otóż projektant postanowił przenieść na materiał obraz znanego neoplastyka Pieta Mondriana pt. “Kompozycja w czerwieni, błękicie i żółcieni”. Owe arcydzieło uznaje się za przełom w historii sztuki. Mamy tu kompozycję prostokątów, które są poprzetykane liniami (poziomymi oraz pionowymi). Mówi się, że od czasu powstania tego obrazu geometria zawładnęła sztuką.
Trzeba przyznać, że sukienka Laurenta świetnie współgrała z duchem lat 60., pewnie dlatego też color blocking stał się wówczas tak popularny. Doskonale pasował bowiem do energetycznego jazzu, disco oraz tworzących się wówczas młodzieżowych subkultur. Trend ten pojawiał się często w projektach znanych domów mody w latach 80. i 90. Później na wiele lat przygasł, ustępując miejsca szerzącemu się w modzie minimalizmowi. Powrócił w 2011 roku w kolekcjach Fridy Giannini raz Rafa Simonsa. Projektanci postawili na fiolet, szmaragdowy róż, limonkę, błękit i oranż, co w połączeniu stanowiło kolorystyczną, wybuchową mieszankę. Teraz moda na „blokowanie kolorów” znów powraca i to ze zdwojoną siłą!
Color blocking czasem nazywa się też „blokowaniem kolorów”. Trzeba mieć na uwadze, że kolorystyczne zestawienia, nawet te kontrastowe i bardzo oryginalne nigdy nie są przypadkowe. Trend ten polega na przemyślanym, geometrycznym łączeniu ze sobą mocnych i przyciągających uwagę tonacji. Wszystko ma być bardzo dynamiczne, a jednocześnie uporządkowane. Color blocking ma to do siebie, że widząc taką stylizację, można w pierwszej chwili odnieść wrażenie, że coś nie pasuje i się nie zgadza, jednak przyglądając się jej z bliska, zauważamy pełną harmonię pomiędzy poszczególnymi elementami garderoby oraz dodatkami. Trend ten w nieco humorystyczny sposób udowadnia, że odpowiednio dobrane barwy, np. jaskrawa żółć i intensywny niebieski, jeśli są odpowiednio zestawione – świetnie ze sobą współgrają.
Color blocking można rozumieć na dwa sposoby – monochromatycznie jako połączenie różnych odcieni jednego koloru lub zestawienie ze sobą różnych elementów garderoby w kontrastowych barwach.
Wiele osób obawia się kontrastowych połączeń, by nie stworzyć kiczowatej stylizacji. Trzeba przyznać, że color blocking wymaga nieco modowego wyczucia. Ważne jest też zachowanie umiaru, bowiem przesada może sprawić, że będziemy wyglądać karykaturalnie.
Dlatego kluczowa jest tu prostota. Skoro stawiamy na intensywne kolory, to warto sięgać po proste fasony i gładkie faktury. Nie potrzeba tu żadnych dodatkowych ozdób, które mogłyby wprowadzić do stylizacji chaos. Ważne jest także, by płaszczyzny wybranych odcieni były duże, a najlepiej, by każdy element garderoby był w innej kolorystyce np. intensywny, jaskrawy żółty sweter i niebieska ołówkowa spódnica.
Warto też korzystać z tzw. koła barw (dostępny w internecie i niektórych sklepach odzieżowych oraz uwaga – w sklepach z farbami). Mając takie koło, można zestawiać kolory na zasadzie kontrastu, sięgając po barwy leżące po przeciwnych stronach np. żółty i czerwony/niebieski lub zielony i różowy. Sprawdzi się też „zasada bliskości”, czyli wybieranie odcieni tuż obok siebie np. zielony i żółty.
Połączenie intensywnych barw może wydawać się trudne, jednak przy odrobinie wprawy może okazać się doskonałą zabawą. A efekt z pewnością jest wart każdych starań!
Zdjęcie główne: Malvestida/unsplash.com